Jeżeli rodzina utraci matkę, gdy w gnieździe nie ma już młodych larw, to powoduje całkowite jej osierocenie. Taka sytuacja może zaistnieć, gdy rodzina po stracie lub zabraniu starej matki, założyła mateczniki ratunkowe i gdy wylęgnięta matka pozostawszy sama zginęła po udaniu się na lot godowy. Przy zmniejszaniu się liczby młodych larw karmicielki zaczynają karmić się i inne robotnice mleczkiem. Ale te pszczoły nie składają jeszcze jaj – są to tzw. trutówki anatomiczne, w odróżnieniu od czerwiących – fizjologicznych. Gdy pozostawanie bez matki i czerwiu trwa 2-3 tygodnie, niektóre robotnice przejmują rolę matki i zaczynają składać jaja. Takie pszczoły różnią się od innych robotnic tylko zachowaniem i nie jesteśmy w stanie ich odszukać i usunąć z ula. Ich obecność poznajemy po słabym i bardzo nieregularnym czerwieniu. Trutówka mając krótki i gruby odwłok, nie sięga do dna komórki pszczelej , składa jaja przylepiając je do ścinek komórki. Z trudnością sięgając do dna komórki trutowej, kiedy już tam się dostanie składa kilka jaj. Z niezapłodnionych jaj wykluwają się tylko larwy trutowe, więc liczebność robotnic ciągle spada. Trutówki czerwią bardzo nieregularnie, nigdy kołem ani elipsą. W takiej rodzinie robotnice są wrogo nastawione do podawanych matek i zwykle zabijają je, również gdy jakaś matka zabłądzi do ich gniazda – np. wracając z lotu godowego. Rodzina z czerwiącymi trutówkami nie przyjmuje też poddawanych mateczników ani nie odciąga ich na poddawanym plastrze z młodziutkimi larwami. Czerwienie trutówek jest próbą ratowania rodziny przed zagładą.
Wydaje się, żę najwłaściwsze jest połączenie takiej rodziny niepełnowartościowej przecież z inną mającą dobrą matkę. Rodzina z trutówkami zazwyczaj jest bardzo opóźniona w rozwoju najczęściej jej ratowanie jako samodzielnej jednostki nie daje realnych rezultatów mimo ogromu pracy włożonej w odpowiednie zabiegi.
Tylko , jeżeli rodzina jest naprawdę silna przystępujemy do jej ratowania. Znanych jest kilka metod.
- Pod wieczór , z rodziny z trutówkami, zmiatamy z plastrów wszystkie pszczoły do transportówki i przetrzymujemy je w chłodnej komórce przez 2-3 doby. U czerwiących trutówek fakt nie karmienia ich mleczkiem i całkowita głodówka powoduje uwtecznienie jajników i całkowity zanik produkcji jaj. Taką rodzinę możemy osadzić jak rój dodając ją do odkładu z matką, albo jako samodzielną rodzinę. Wtedy dajemy jej ładne plastry oraz odpowiednie zapasy miodu i pierzgi. Dobrze jest dodać 1-2 plastry z czerwiem na wygryzieniu. Matkę poddajemy w klateczce pod ciastem lub wpuszczamy ją przez wylot razem z obsadzanymi pszczołami.
- Dobrą metodą jest zamiana stanowiska ula z trutówkami i normalnej rodziny. Jednocześnie zabieramy z normalnej rodziny matkę i poddajemy ją do rodziny z trutówkami w klateczce zamkniętej korkiem. Pszczoły normalnej rodziny wracając z nektarem czy pyłkiem na swoje miejsce , zastają w ulu własną matkę i trutówki. Zabijają te ostatnie i opiekują się swoją matką. Następnego dnia usuwamy z klateczki korek a otwór zalepiamy kawałkiem węzy. Pszczoły uwalniają matkę po czym cała rodzina akceptuje ją. Rodzinie ustawionej na miejscu trutówek poddajemy czerwiącą matkę w klateczce pod ciastem.
- W kresie rójek rodzinę z trutówkami możemy ratować dodając do niej niewielki rój z młodą matką. Dołączone pszczoły zlikwidują trutówki a swoją matkę obronią i nie dopuszczą do jej ścięcia.
- Inną metodą jest zabranie z bardzo silnej rodziny 2-3 plastrów z czerwiem dobrze obiadanych młodą pszczołą oraz matką , którą dajemy w klateczce pod korkiem. Następnego dnia usuwamy korek a otwór w klateczce zalepiamy kawałkiem węzy. Pszczoły wygryzają matkę tak jakby wychodziła ona z matecznika. Przeniesione z plastrami czerwiu młode pszczoły opiekują się swoją matką i nie dopuszczą do jej zabicia. Po pewnym czasie miejscowe pszczoły uznają dodaną matkę za swoją. Przerywają karmienie trutówek mleczkiem , u których z tego powodu następuje regres rozwoju jajników oraz produkcji jaj. Rodzinie, której zabraliśmy plastry z czerwiem i obsiadającymi pszczołami oraz matkę poddajemy nową matkę czerwiącą.
- Bardzo dobrą metodą jest poddanie ,rodzinie z trutówkami, czerwiącej matki w izolatorze siatkowym na całą ramkę. Umieszczamy w nim plaster z kilkucentymetrowym wianuszku niezasklepionego miodu i pierzgi oraz wygryzającymi się pszczołami i wpuszczamy matkę. Izolator wstawiamy w środek gniazda. Dobrze jest wstawić po bokach izolatora po jednym plastrze czerwiu. Po 2-3 dniach sprawdzamy czy matka czerwi. Po wygryzieniu się większości starego czerwiu w izolatorze usuwamy go a plaster pozostawiamy w tym samym miejscu gdzie był. Przez 2-3 dni nie niepokoimy rodziny.
Zawsze przed poddaniem i wypuszczeniem matki wskazane jest dokładne sprawdzenie czy nie ma mateczników , które pszczoły potrafią zakładać także na larwach trutowych.
Pragnę uświadomić niektórym kolegom, że odnoszenie pnia z trutówkami na pewną odległość i strząsanie pszczół na ziemię aby pozbyć się trutówek nie daje pozytywnych rezultatów. Taki zabieg opierają na założeniu, że ciężkie trutówki fizjologiczne nie będą w stanie powrócić do ula. Ale w rodzinie z trutówkami jest mnóstwo anatomicznych, które po powrocie do ula i karmieniu ich mleczkiem stają się fizjologicznymi i już jako takie rozpoczynają składanie jaj. Z tego wynika wniosek, że taki zabieg jest bezsensowny.
Bogdan Piekarz
Zapraszamy na forum dyskusyjne pszczelarzy: http://kolo-pszczelarzy.iq24.pl/