Zasady higieny w pasiece.

Przedwiośnie i wiosna to bardzo trudne okresy w życiu pszczelej rodziny. W tym czasie są najbardziej widoczne wszelkie błędy i zaniedbania jakie popełniliśmy w okresie poprzedzającym zimowlę. Dla rodziny pszczelej przedwiośnie wiąże się z trudnościami w utrzymywaniu wewnątrz kłębu odpowiedniej temperatury niezbędnej do wychowywania czerwiu, wprawdzie jeszcze nielicznego. Rozpoczęcie przez matkę czerwienia i wychowywanie czerwiu zmusza rodzinę do podniesienia ciepłoty wewnątrz kłębu i zwiększa zużycie pokarmu. W tym czasie pszczoły nie mogą jeszcze dokonywać oblotów z powodu niskiej temperatury zewnętrznej i dlatego jakość pokarmu spożywanego wtedy ma ogromne znaczenie. Pokarm zawierający dużą ilość niestrawnych dla pszczół substancji obciąża dodatkowo ich przewód pokarmowy poprzez nadmierne wypełnienie jelita prostego. Może to wywołać biegunkę, wcale nie mającej zakażonego podłoża, a będącej jedynie reakcją organizmu pszczoły na przepełnienie jelita prostego. Taką biegunkę nazywamy zaperzeniem. Osłabiona rodzina nie dochodzi na czas do normy i nie przedstawia wartości produkcyjnej. Taką rodzinę łączymy z inną ale nigdy z silną i zdrową. Zabieg ten przeprowadzamy po pierwszym oblocie. Przedwiośnie jest też okresem narastania zakażenia rodziny nosemozą. Na to mają wpływ liczne czynniki: wzrost temperatury w kłębie zimującej jeszcze rodziny oraz wiek pszczół podatnych na zarażenie. Sporowiec pszczeli [ wywołujący nosemozę) najintensywniej rozwija się w temperaturze około 31*C, a taka właśnie panuje wewnątrz rodziny na przedwiośniu i wczesną wiosną. Pojawia się już czerw, który w swoim najbliższym otoczeniu musi mieć temperaturę wynoszącą 35*C. Aby utrzymać taką temperaturę wewnątrz rodziny pszczoły są zmuszone spożywać więcej pokarmu co może być dodatkowym czynnikiem sprzyjającym wystąpieniu biegunki. Zwłaszcza gdy przedłużające się chłody uniemożliwiają pszczołom dokonywania lotów oczyszczających. W takiej sytuacji nawet niewielka inwazja sporowca u pszczół, zmuszonych warunkami atmosferycznymi do oddawania kału wewnątrz ula, przyczynia się do zwiększenia ilości spor pasożyta w środowisku ulowym i stwarza możliwości zarażania coraz to nowych osobników w rodzinie. W rozwoju nosemozy również wiek pszczół również odgrywa ogromną rolę. Najbardziej podatne są starsze pszczoły a takie przecież stanowią zdecydowaną miększość w rodzinie pszczelej na przedwiośniu. Nasilenie nosemozy jest w dużej mierze uzależnione od białkowych zasobów pokarmowych. Dla organizmu pszczoły bardzo istotne są nie tylko plastry pierzgi pozostawione na czas zimowli w gnieździe ale także rezerwy gromadzone jesienią w postaci ciała tłuszczowo-białkowego. Pszczoły z dobrze wykształconym tym ciałem wykazują zdecydowanie mniejszą podatność na zarażenie sporowcem pszczelim. A jeżeli już zarażenie wystąpi, to przebieg choroby u takich osobników jest znacznie łagodniejszy i nie rzutuje w znaczący sposób na skracanie życia pszczół i ich wydajność w pracy.

Stresy , na jakie jest narażona jest rodzina pszczela w czasie przedwiośnia mogą sprzyjać rozwojowi chorób wirusowych, które zwiększają śmiertelność pszczół i wiosenne osłabienie rodzin.

W czasie zimowli na dno ula spada pewna liczba zamarłych pszczół. Zazwyczaj giną śmiercią naturalną. Ale możemy też napotkać osobniki, które zginęły przedwcześnie na skute choroby. Zdarza się, że osobniki chore „wypryskują” w okresie zimy ale nie znajdujemy ich gdyż są zjadane przez owadożerne ptaki. Wtedy wiosną jest w ulu mało pszczół a jednocześnie brak też osypu zimowego na dennicy ula i9 gniazdo wydaje się za duże. Możemy się z tym spotkać w zawansowanej akarapidozie choć nie jest to zjawiskiem powszechnym. Z reguły zamarłe pszczoły znajdują się na dennicy ula. Największą liczbę zamarłych pszczół stwierdza się w drugiej fazie zimowli, kiedy zwiększa się aktywność pszczół wychowujących już pierwszy czerw i zużywających większą ilość pokarmu. Analiza zimowego osypu dostarcza nam cenne informacje o stanie rodziny i sposobie jej przezimowania. Na tej podstawie możemy przewidywać jak będzie przebiegał rozwój rodziny wiosną. Wykrycie w osypie zimowym objawów wystąpienia nosemozy jest wskazówką do stanu zdrowotnego rodziny a nawet całej pasieki. To powinno nas mobilizować do baczniejszego obserwowania rodzin na wiosnę, ponieważ nosemoza jest chorobą której przebieg zależy w dużej mierze od warunków środowiskowych rodzin pszczelich. A my możemy w znacznym stopniu wpływać na kształtowanie tych warunków, a tym samym mieć wpływ na przebieg i nasilenie choroby. Na zamarłych pszczołach możemy dostrzec martwe roztocza Varroa destructor głęboko wciśnięte między półpierścienie brzuszne odwłoka. Taki stan obserwujemy przy znacznym namnożeniu się pasożyta w rodzinie co świadczy że źle zwalczaliśmy warrozę w ubiegłym sezonie. Inne składniki osypu dostarczają nam wielu cennych informacji. Bardzo ważne jest byśmy jesienią wstawili na dennicę ula wkładkę z grubej folii lub tektury, przykrytej siatką o oczkach 3×3 mm przez którą może się przedostać osyp drobnocząsteczkowy, między innymi zamarłe osobniki Varroa destructor, a zatrzymuje ona martwe pszczoły. Duża ilość kryształków cukru świadczy o braku wody w rodzinie lub zbyt ciasnym gnieździe. Spleśniałe cząstki osypu są wynikiem zbyt obszernego gniazda, słabej rodziny lub zawilgocenia gniazda. Pamiętajmy że składniki osypu zimowego są usuwane przez pszczoły przy pierwszym oblocie. Dlatego wkładki dennicowe powinny być usunięte wcześniej, najlepiej rano przed oblotem. Wtedy pszczoły nie mają styczności z licznymi patogenami.
Pierwszy wiosenny oblot dostarcza nam informacje dotyczące stanu rodziny po zimowli a także stanu zdrowotnego pszczół. Możemy zaobserwować pszczoły chore, cechujące się utratą zdolności do lotu lub spadające masowo na ziemię przed wylotkiem. W przypadku akarapidozy widzimy pszczoły z wywichniętymi skrzydłami pełzające po ziemi, wspinające się na źdźbła traw. Przy nosemozie pszczoły które utraciły zdolność do lotu, ciągną po ziemi powiększony, rozdęty odwłok. Po jego naciśnięciu wytryskuje cuchnący, rzadki kał. Plamy ściekającego kału są widoczne na przedniej ścianie ula, na wylotku a nawet na daszku. Takie objawy nasuwają podejrzenia nosemozy choć może to być objaw bez tła zakaźnego, tzw. zaperzenie.
Aby mieć dobrą obserwację okolicy wylotka , pas ziemi przed ulami powinien być pozbawiony roślinności. Łatwe jest wtedy też oczyszczenie i uprzątnięcie tego terenu ale najważniejsze że ułatwia nam obserwację. Wszelkie zanieczyszczenia i martwe pszczoły zbieramy i spalamy.
Główny przegląd wiosenny przeprowadzamy przy temperaturze nie niższej od 15*C. Przy niższej temperaturze naruszamy gospodarkę cieplną rodziny, grozi też zaziębieniem czerwiu.
Oceniamy stan rodziny i zwracamy szczególną uwagę na zdrowotność i wymogi higieny. Zwracamy też uwagę na obecność plam kału na ścianach ula, beleczkach ramkowych, matach oraz plastrach. Plamy ściekającego kału świadczą o występowaniu biegunki i wtedy rodzinę trzeba przesiedlić do czystego i odkażonego ula. Pod względem zdrowotnym najwłaściwsza byłaby jednoczesna wymiana wszystkich plastrów. Ale to można wykonać dopiero w nieco późniejszym czasie. Zazwyczaj usuwamy tylko plastry pobrudzone kałem, przeznaczając je do przetopienia, co robimy niezwłocznie. Ramki po usunięciu plastrów starannie oczyszczamy i odkażamy je przez opalanie. Ul pobrudzony kałem oczyszczamy mechanicznie i opalamy. Po umyciu go i osuszeniu używamy ponownie jako rezerwę przy kolejnych zabiegach. Jeżeli łączymy rodziny z jakich kol wiek powodów to puste ule poddajemy opisanym zabiegom, traktując to jako normalną czynność wykonywaną w ramach odkażania zapobiegawczego. Wyciętą zabudowę plastrów jak najszybciej przetapiamy. Absolutnie nie wolno jej przechowywać w miejscach dostępnych dla pszczół , gdyż i wczesną wiosną są możliwe rabunki, które sprzyjają rozprzestrzenianiu się chorób zaraźliwych. Nie pozostawiamy też plastrów z pierzgą przerośniętą białą puszystą grzybnią, ani plastrów zapleśniałych. Odpadki z dna ula wraz z kawałkami woszczyny starannie zbieramy i spalamy.
Dużo uwagi w okresie wiosennym powinniśmy poświęcić poidłom. Muszą one być utrzymywane w idealnej czystości. Musimy pamiętać o jego wczesnym ustawieniu, najlepiej jeszcze przed pierwszym oblotem, aby pszczoły wcześniej nie znalazły sobie naturalnych źródeł wody, nie zawsze odpowiadających wymogom higieny. Jeżeli wiosenne podkarmianie jest konieczne, przeprowadzamy je bardzo ostrożnie, by nie powodować ginięcia pszczół a także wystąpienia rabunków. Gdy pszczoły z trudem utrzymują temperaturę niezbędną do wychowu czerwiu, podkarmianie nie może ochładzać gniazda. Wskazane jest podkarmianie ciastem miodowo-cukrowym a nie syropem.
Niekiedy dochodzi do konieczności łączenia rodzin . Nie wolno łączyć rodziny słabej i chorej do rodziny zdrowej. Możemy jedynie łączyć rodziny chore .Czasem bardziej opłaca się likwidacja chorej rodziny niż jej leczenie.
W kwietniu przeprowadzamy leczenie z warrozy podając rodzinom rzadki syrop cukrowy z olejkiem eterycznym. Wykorzystujemy fakt, że rodziny mają mało czerwiu, co zapewnia większą skuteczność leczenia. Po zakwitnięciu agrestu podajemy każdej rodzinie czterokrotnie co 4 dni po 0,25 – 0,3 l syropu cukrowego 1:1 z olejkiem eukaliptusowym lub anyżowym. Do 1 l syropu dodajemy 1 g [42 krople] olejku rozpuszczonego w łyżce alkoholu.
Bardzo wskazane jest indywidualne pojenie wodą rodzin pszczelich.
Od połowy kwietnia do połowy lipca usuwam z ula zasklepiony czerw trutowy, z ramki pracy. Jest ona umieszczona w rodni. Po jej odbudowie i zaczerwieniu plasterka przenoszę jej górną beleczkę wraz z plasterkiem do ramki pracy wstawionej jako ostatnia do miodni. Do rp w rodni daję nową górną beleczkę. Po zasklepieniu trutowego czerwiu w miodni usuwam górną beleczkę rp wraz z plasterkiem który wrzucam do wrzątku i zabijam pasożyty.
W okresie lata szczególną uwagę zwracamy na roje niewiadomego pochodzenia które mogą zalatywać na duże odległości i rozprzestrzeniać choroby. Takie roje należy niszczyć aby nie dopuścić do przenoszenia przez nie chorób.
Wczesnym latem przystępujemy do wymiany plastrów, wymieniając je na nowe. Pszczoły chętnie budują plastry na węzie i można tak spożytkować energię świeżo osadzonych rojów. Bardzo wskazana jest coroczna wymiana wszystkich plastrów w rodzinie nie tylko ze względów higienicznych. Wymiana plastrów skutecznie zapobiega występowaniu wielu chorób. Jest to jeden z podstawowych sposobów ograniczenia rozmiarów nosemozy i zapobieganiu kiślicy. Która jest wywoływana przez drobnoustroje warunkowo chorobotwórcze. Znajdują się zawsze w środowisku ulowym, nawet w przewodzie pokarmowym larw nie wykazujących zupełnie objawów choroby. Szczególnie dużo zarazków gromadzi się w koszulkach wyścielających wnętrza komórek, w których był wychowywany czerw. Koszulki te są rezerwuarem zarazków dostających się tam z odchodami larw. Czyli im starszy plaster, tym większe są możliwości nagromadzenia się dużej ilości zarazków. Częsta wymiana plastrów zmniejsza też ilość zarodników grzybicy otorbielakowej a tym samym możliwość wystąpienia tej choroby. U schyłku lata, w bezpożytkowych okresach, bardzo istotne jest zapobieganie rabunkom. Do nich prowokują zbyt długo trwające przeglądy rodzin, pozostawianie na pasieczysku i w miejscach dostępnych dla pszczół plastrów, nawet pozbawionych zapasów, przypadkowe rozlanie na pasieczysku syropu cukrowego. Z punktu widzenia higienicznego za bardzo niewłaściwe uważamy osuszanie plastrów przez pozostawianie ich na terenie pasieki. Takie postępowanie może być nie tylko powodem rabunku ale przyczyniać się do rozprzestrzeniania chorób zaraźliwych, zwłaszcza zgnilca złośliwego. Największe nasilenie tej choroby obserwujemy w drugiej połowie lata i jesienią. Jej rozprzestrzenianie się następuje zazwyczaj przez częste o tej porze roku rabunki. Dlatego łatwo wytłumaczyć fakt pojawienia się tej choroby w dobrze prowadzonych pasiekach i si9lnych rodzinach, ale też energicznych w rabunku. Takie rodziny ulegają zakażeniu w pierwszej kolejności, gdy w zasięgu ich lotów znajdują się rodziny osłabione – chore na zgnilec, łatwo ulegające rabunkom. Zapobiegać rabunkom możemy przez zwężenie wylotka, uszczelnienie ula lub posmarowanie okolic wylotka aldehydem benzoesowym. Można też dezorientować rabujące pszczoły przez przesłonięcie wylotka skośnie ustawioną szybą lub przesunięciem czy odwróceniem wylotka rodziny rabującej celem utrudnienia pszczołom orientacji.
Po ostatnim miodobraniu przystępujemy do zwalczania warrozy przez oprysk kwasem mlekowym. Zabieg ten bardzo mocno ogranicza populację pasożyta wtedy, gdy nie można już stosować plastrów pułapek z czerwiem trutowym ze względu na kończący się okres wychowu trutni w rodzinie. Znacząco niszcząc populację roztoczy pozwalamy rodzinie na przygotowanie do zimowli pszczół nie pasożytowanych przez osobniki Varroa destructor. 15% roztwór kwasu mlekowego nie wykazuje negatywnego wpływu na czerw otwarty ani na pszczoły. Oprysk powtarzamy po 8 – 10 dniach, po wygryzieniu się czerwiu, który był zakryty przy pierwszym oprysku. Opryskujemy również pszczoły na ścianach ula i dennicy. Podczas zabiegu pszczoły są spokojne
Podkarmianie na zimę rozpoczynamy dość wcześnie aby je zakończyć do 5 – 6 września. Wczesne podkarmianie zatrudnia przy przerobie syropu te pszczoły które nie wejdą do zimowli bo zginą jeszcze przed jej rozpoczęciem. W ten sposób nie obciążamy organizmów młodych pszczół, które w dobrej kondycji będą mogły przetrwać zimę. Zachowujemy optymalne stężenie cukru w syropie o proporcji cukru do wody 3:2. Jeżeli wyjątkowo zachodzi konieczność późniejszego karmienia na zimę podajemy syropy gęste 2:1 lub 3:1, aby nie wywołać zawilgocenia gniazda. Syrop dostarczany pszczołom zostaje przerobiony podobnie jak nektar kwiatowy, co ogromnie ułatwia pszczołom trawienie go i przyswajanie w czasie zimowli. Na zimę nie zostawiamy zapasów z domieszką spadzi ani nie karmimy cukrem nie rafinowanym w którym domiesza melasy jest dla zimujących pszczół bardzo szkodliwa.
Na przełomie października i listopada stosujemy nakrapianie pszczół 3,2% roztworem kwasu szczawiowego. W rodzinach nie ma już czerwiu co pozwala nam wyeliminować roztocza Varroa destructor pozostałe po poprzednich zabiegach. Kwasu szczawiowego używamy tylko raz w sezonie. Jest to substancja bardzo toksyczna dla człowieka. Dlatego należy być bardzo ostrożnym i odpowiednio zabezpieczonym w czasie jego stosowania.
Taki sposób zwalczania warrozy pozwala nam na prawie zupełne wyeliminowanie roztoczy V.d. a pozyskiwane produkty pasieczne są wolne od skażenia pozostałościami syntetycznych związków „ostrej chemii” używanych do zwalczania warrozy a które nie są obojętne dla zdrowia pszczół ale też ludzi. Te pozostałości znajdują się w ulu ale też w produktach pasiecznych – miodzie, wosku i innych.
W okresie zimowli rodzinom pszczelim powinniśmy przede wszystkim zapewnić spokój. Jest niedopuszczalne zakłócanie spokoju zimującym rodzinom przez zwierzęta domowe oraz ludzi przebywających na pasieczysku. Niepokojenie zimujących rodzin powoduje rozluźnianie kłębu, zwiększenie zużycia pokarmu, a to stwarza możliwości wystąpienia zaperzenia. W pierwszej fazie zimowli zdarza się osypywanie całych rodzin pszczelich z powodu zaawansowanej warrozy. Pszczoły niepokojone dużą ilością przebywających na nich pasożytów nie zawiązują kłębu i osypują się z nastaniem zimowych mrozów. Takie wczesne osypywanie się pszczół ma miejsce tylko przy Warronie. A ich wystąpienie jest wynikiem niewłaściwego zwalczania pasożytów Varroa destructor lub też całkowite jego zaniechanie. Do zimowli powinniśmy wprowadzać rodziny pszczele w których zniszczyliśmy prawie w 100% roztocza Varroa destructor. Przy wystąpieniu innych chorób pszczół dorosłych jak akarapidoza czy nosemoza , zamieranie rodzin występuje dopiero pod koniec zimowli albo po pierwszych oblotach.
BOGDAN PIEKARZ

Zapraszamy na forum dyskusyjne pszczelarzy: http://kolo-pszczelarzy.iq24.pl/