Jak gospodaruję na ulach warszawskich zwykłych.

Prowadzę pasiekę w ulach warszawskich zwykłych z nadstawkami Klimka i Brzóski. Ul ten uważam za najlepszy do zimowli rodzin pszczelich i ich rozwoju wiosennego. Kształt ramki jest zbliżony do kształtu naturalnie budowanego plastra pszczelego. Dzięki wąsko – wysokiej ramce i ociepleniu ścian w tym ulu łatwiej jest utrzymać pszczołom właściwy mikroklimat w gnieździe. A tempo rozwoju wiosennego zależy głównie od tego jak przygotowaliśmy ubiegłej jesieni rodziny do zimowli. Skrócona rama nadstawowa mieści 8 rameczek, co pozwala /bez zdejmowania nadstawki/ na wyjmowanie ramek gniazdowych oraz kontrolę ramki pracy. Drzwiczki, w lewej bocznej ścianie, ułatwiają zakładanie przed zimowlą wkładki dennicowej, wiosenne podmiatanie i czyszczenie ula.

  Przyśpieszanie rozwoju wiosennego.

W okresie wiosennym pielęgnacja rodzin pszczelich ma na celu stworzenie optymalnych warunków czerwienia matek i rozwoju rodzin. Dzięki wąsko-wysokiej ramce i dobremu ociepleniu utrzymanie właściwego mikroklimatu w gnieździe jest łatwe. Tempo rozwoju zależy głównie od przygotowania rodziny ubiegłej jesieni do zimowli oraz bieżącej pogody. Na te czynniki nie mamy teraz wpływu ale możemy maksymalnie oszczędzać energię przezimowanych pszczół.

Dużą pomocą jest ustawienie, w nasłonecznionym miejscu tuż przy ulach, czynnego poidła. Nawet dwa razy więcej wodziarek musi być zaangażowana do tej pracy gdy źródło wody znajduje się daleko i woda jest zimna. Dalekie loty i zmienna pogoda wiosną grożą znacznymi stratami wodziarek. Przy zawilgoconych ulach po zimie, konieczne jest przesiedlanie rodzin do uli suchych. To pozwala zaoszczędzić ogromne zasoby energii pszczół zmuszonych do usuwania nadmiaru wilgoci z ula aż do jego osuszenia. Ponadto przez wilgotne ściany czy maty ciepło uchodzi z ula kilkakrotnie szybciej powodując zwiększone zużycie pokarmu i dodatkową pracę pszczół  uzupełniających straty ciepła ciągle schładzanego gniazda. Wszystko to ma wpływ na poziom czerwienia matki i długowieczność pszczół wiosennych a więc okres czasu jaki będzie rodzinie niezbędny w celu uzyskania dojrzałości roboczej do zbiorów. Rodzina musi wymienić stare pozimowe pszczoły na młode i zabezpieczyć taką ich liczbę, by w czasie masowego kwitnienia roślin poużytkowych mogły je wykorzystać w pełni. Oszczędne eksploatowanie pszczół po przezimowaniu w znacznym stopniu przedłuża im życie i ma duży wpływ na wczesne przygotowanie rodziny do zbiorów. Taka rodzina jest w stanie pełniej wykorzystać wszystkie nadarzające się wziątki w naszej okolicy począwszy od iwy przez mniszek lekarski, sady, rzepak, kruszynę po akację i lipę oraz nawłoć.

Innym zabiegiem przyśpieszającym rozwój wiosenny rodziny jest odsklepianie plastrów z zapasami , co zmusza pszczoły do ich przenoszenia i zwiększonego spożycia. Również karmienie matki jest obfitsze, temperatura w ulu podnosi się i w rezultacie następuje intensywniejsze czerwienie matki. Najwygodniej jest odsklepiać widelcem , który trzymamy przy ulu w naczyniu z ciepłą wodą. Chroni to od nalatywania pszczół rabujących zwabionych zapachem wnętrza ula, jak też zwilża pozimowy pokarm. Po usunięciu zasklepu możemy nawet spryskać plaster ciepłą wodą, gdyż zagęszczone pozimowe zapasy pszczoły muszą przed spożyciem rozrzedzić wodą przynoszoną z zewnątrz.

Termin odsklepiania powinien być możliwie najwcześniejszy, przy ociepleniu się w dzień do 10-12*C by można było śmielej rozsuwać plastry gniazdowe. Jednorazowo odsklepiam kilka dcm kwadratowych zapasów na plastrze przyległym do czerwiu lub nad czerwiem jeżeli zapasy są tam duże. Po 5-6 dniach powtarzam ten zabieg na kolejnym plastrze. Poprzedni najczęściej jest już zaczerwiony. Długa, zmienna wiosna daje nam możliwość, przed pierwszymi przychodami nektaru, jeszcze na trzecie odsklepianie. Podczas spóźnionej, krótkiej i ciepłej wiosny odsklepiam jednorazowo wszystkie zapasy. Odsklepiania dokonuję w czasie najcieplejszych godzin południowych, zachowując środki ostrożności przeciwrabunkowej. Pobieranie odsklepionych zapasów wewnątrz ula już nie stwarza zagrożenia rabunkowego.

Wiosną rolę zabiegu pobudzającego do czerwienia spełnia podawanie rzadkiego syropu z olejkiem eterycznym. Dopływ takiego „wziątku” nie pobudza rodziny do intensywnego poszukiwania źródła jego przychodu i nie prowokuje do rabunku rodzin sąsiednich. Niebagatelną sprawą jest dostarczanie wody niezbędnej rodzinie do rozrzedzania pozimowych pokarmów co jest bardzo ważne w okresach dużego ochłodzenia i opadów.

  Główny przegląd wiosenny.

Przy ustalonej temperaturze w wysokości 15-16*C w cieniu, w pogodny i bezwietrzny dzień dokonujemy GPW. Jego celem jest ocena siły i rozwoju rodziny, jakości matki, stanu zapasów, wielkości gniazda i zdrowotności pszczół. Przy rozbieraniu gniazda w całości dokonujemy czyszczenia ramek oraz ścian i dennicy ula. Rodzina w tym czasie obsiada „na czarno” 7-9 plastrów, których większość, poza osłonowymi, jest już zaczerwiona. O jakości matki informuje nas czerw. Winien być on zwarty, tylko pszczeli i obejmować niemal całe powierzchnie plastrów pod niewielkimi paskami zapasów w ich górnej części.. w bocznych plastrach przeważają jaja i czerw młody oraz pierzga a w środkowych przemiennie czerw otwarty i kryty. Świadczy to o intensywnym czerwieniu matki. Wszystkie rodziny słabe łączę w jednostki pełnowartościowe. Rodziny nie rokujące dobrego rozwoju w końcu kwietnia i w maju, mimo wielu zabiegów pielęgnacyjnych, nie zrekompensują ich obfitym miodobraniem. Rodziny podejrzewane o choroby łączę tylko między sobą.

Zapasy pod koniec kwietnia powinny wynosić minimum 4-6 kg /około 2 dm na każdym plastrze/. Ich brak może spowodować zahamowanie czerwienia matki, zwłaszcza przy okresowych ochłodzeniach czy dłuższych opadach. To przyśpieszy rójki i oczywiście zbiory miodu. Dlatego stwierdzone niedobory musimy jak najszybciej uzupełnić, dając niezbędną ilość gęstego syropu 3:2 w jednej, dwu większych dawkach. Oglądając plastry zwracamy uwagę na wygląd czerwiu i pszczół, które mogą sygnalizować pewne objawy chorób.

GPW rozpoczynamy od rodzin zdrowych i najsilniejszych. Wielkość gniazda ściśle dostosowujemy do siły rodziny. W tym czasie lepiej trzymać rodzinę trochę za ciasno aniżeli na gnieździe o jeden plaster za luźno. Na intensywne poszerzanie gniazd przechodzimy dopiero po ustaleniu się pogody tj. około połowy maja. Teraz pszczoły muszą „na czarno” obsiadać wszystkie plastry gniazdowe i wypełniać wszystkie uliczki. Gdy rodzina osłabła przenoszę za matę 1-2 plastry z zapasami (bez czerwiu) część z nich odsklepiamy co ułatwia przenoszenie ich do gniazda. W miarę zapotrzebowania na pokarm w rodzinie zapasy będą pobierane w cieplejszych godzinach dnia, a gniazdo z czerwiem osłabiona rodzina łatwo ogrzeje. Najsilniejszym rodzinom już od oblotu trzeba dodać do gniazda jeden lub dwa plastry na czerw /choć raz przeczernione w ubiegłym sezonie. Do momentu rozpoczęcia przez pszczoły pobielania brzegów komórek nowo wypoconym woskiem i rozpoczęcia budowy w ulu, matka omija „dziewiczą” woszczynę, która jest zbyt zimna do wychowu czerwiu w tym czasie.

GPW łączymy z oczyszczaniem ramek i ula z propolisu, nadbudówek woskowych oraz śmieci. Czyszczenie ula zaczynamy od wyszorowania stalową szczotką górnych beleczek ramek, jeszcze przed ich przesuwaniem. Po wycofaniu maty przesuwamy całe gniazdo (najlepiej bez rozdzielania ramek) do przeciwległej bocznej ściany ula i spędzamy pod nie dymem resztki pszczół. Skrobiemy ściany i dennicę ula podmiatając „śmieci” pod przesunięte gniazdo. Czyścimy pojedynczo ramki i czyste przesuwamy do oczyszczonej części ula, bez zmiany ich kolejności. Na końcu czyszczę pozostałe części ula i wybieram zmiotki. Po oddzieleniu propolisu i wosku , pozostałości za względów higienicznych spalam.

Dalsza pielęgnacja rodzin oraz szybkość i sposób powiększania gniazd jest uzależniona od pożytków i metod , dzięki którym chcę je wykorzystać.

Wykorzystanie pożytków wiosennych.

Pożytki wiosenne zapewniają nam wierzby, klony, czarna jagoda, mniszek lekarski, drzewa i krzewy owocowe, rzepak.

Wczesne są trudne do wykorzystania, gdyż występują kiedy rodziny nie są jeszcze dostatecznie silne, w ulu przeważają pszczoły młode, niezdolne jeszcze do pracy w polu, zajęte głównie wychowem czerwiu. Również pogoda jest bardzo zmienna a dzień krótki. Poza tym pszczoły zawsze gromadzą miód nad czerwiem, w wysokiej ramce jest dość dużo miejsca nad czerwiem i tu rodzina gromadzi miód. Aby go odebrać jako towarowy konieczny jest odpowiedni  układ gniazda, który zmusi matkę do wcześniejszego czerwienia aż po górną beleczkę ramki a pszczoły do składania miodu w plastrach nadstawowych. Przejścia do nadstawki , po usunięciu beleczek międzramkowych, zabezpieczam elementami kraty odgrodowej aby matka nie mogła przejść do niej. W ramkach nadstawowych powinna być tylko ciemniejsza już przeczerwiona woszczyna. Najlepiej wprawić ją z zapasowych plastrów gniazdowych. Tak przygotowane plasterki możemy używać kilka lat. Nadstawkę dobrze ocieplamy. Im wcześniejsze pożytki planujemy wykorzystać tym silniejsze muszą być rodziny, które przeznaczymy do ich towarowego wykorzystania. Od takich rodzin możemy liczyć na 6-10 kg miodu z najwcześniejszych pożytków przy ich masowym występowaniu. Metody dalszego poszerzania i odnawiania gniazd uzależnione są od układu pożytków i pogody. W czasie późno wiosennym utrzymuję gniazda raczej za szerokie niż zbyt ograniczone i poszerzam je głównie węzą dawaną między czerw. Chodzi o zatrudnienie młodych pszczół, których bezrobocie zagraża rójką.

Jak wykorzystać pożytki bardzo wczesne i wczesne.

Aby nadmiernie nie oziębiać gniazda przed kwitnieniem sadów stosuję niską nadstawkę Klimka (niska rameczka wysokości 80 mm). Mieści się w niej 6 rameczek o wymiarach – górna beleczka 273 x 50 mm, dolna 240 x 40 mm i boczne 60 x 40 mm. Nadstawkę tą daję już około 20 kwietnia tj. w czasie masowego zakwitania wierzb. Przy sprzyjającej pogodzie i dobrym bardzo wczesnym pożytku (wierzby, mniszek, sady) pszczoły bardzo szybko zalewają plastry nadstawowe. Jednocześnie, w miarę rozwoju rodziny, dostawiam plastry gniazdowe. Nie czekam na zasklepienie miodu w plastrach nadstawki Klimka, tylko między nią a gniazdo wstawiam nadstawkę Brzóski z rameczkami 160 mm wysokości. Usuwam z niej 1 rameczkę a pozostałe rozsuwam aby umożliwić pszczołom możliwość przechodzenia do niskiej nadstawki Klimka. Gdyby zestaw tych dwóch nadstawek nie mieścił się w kołnierzu ula należy go nadbudować  odpowiednią skrzynką  rozmiarach ula. Przy występującym pożytku, pszczoły bardzo szybko zagospodarowują plastry w nadstawce Brzóski wstawionej między gniazdem a niską nadstawką Klimka z miodem. Szczególnie polecam stosowanie niskiej nadstawki Klimka w rejonach o pożytkach bardzo wczesnych i wczesnych (wierzby, mniszek, sady, rzepak, akacja). W tej nadstawce, dobrze ocieplonej, rodzina bardzo wcześnie magazynuje nawet niewielkie ilości zbieranego nektaru, pozwalając nam na możliwość pozyskiwania miodu towarowego. Przy jej zastosowaniu możemy uzyskać zbiory o 50% wyższe. Ale warunkiem jest dobre przezimowanie, przy jak najmniejszych stratach, silnych rodzin. Ponadto użycie nadstawki Klimka bardzo znacznie ogranicza rójkę. Zagospodarowanie tej nadstawki jest sygnałem, że trzeba dodać nadstawkę Brzóski aby nie dopuścić do ciasnoty w ulu i powstawania nastroju rojowego.

Wykorzystanie pożytków letnich.

Bardzo dobrym zabiegiem jest jednorazowe poszerzanie gniazd. Jak wiemy, matka składa jaja a pszczoły wychowują czerw, najchętniej naprzeciw wylotu. Gdy rodzina jest już silna i zajmuje, 12-14 plastrów lub 8-9 plastrów z czerwiem i nadstawkę, oraz rozpoczyna się pożytek z akacji, przystępuję do wykonania tego zabiegu. Wszystkie plastry, nie zmieniając ich kolejności, przesuwam do przeciwległej ściany bocznej. Gdy w ulu jest mało miejsca usuwam maty i od strony wylotu układam nowe gniazdo z 4 ramek węzy, 3 plastrów woszczyny i ramki pracy. Ramki z węzą układam na przemian z plastrami woszczyny. Rodzina szybko odbudowuje węzę a matka zaraz ją zaczerwia. Jednorazowe powiększenie gniazda pobudza matkę do intensywnego czerwienia, gdyż w tym czasie, bardzo chętnie składa ona jaja do jasnych plastrów. A poza tym silne przewietrzenie gniazda sprzyja utrzymaniu w rodzinie nastroju roboczego. Przy wykorzystywaniu kolejnego pożytku podobne przemieszczenie całego gniazda powtarzamy na początku trwania pożytku. Nie mieszczące się plastry wycofujemy wówczas w czasie miodobrania. Przy zmiennej pogodzie lub uboższym pożytku, po przejściu matki z czerwieniem na odbudowaną węzę, za siódmym plastrem i ramką pracy nowego gniazda, wstawiam pionową kratę odgrodową. Na plastrze świeżo odbudowanym przy wylocie odnajdujemy złożone jaja już po 6-8 dniach. Przy bardzo dobrych pożytkach, pomyślnej pogodzie i silnej rodzinie zwiększamy pojemność ula dając nadstawki. Po wygryzieniu się czerwiu w starym gnieździe poza kratą, wszystkie plastry zabieram do odwirowania miodu.

Po ostatnim miodobraniu w sezonie ustawiam gniazdo z tegorocznych plastrów (8-10), następnie wstawiam kratę odgrodową a za nią 2-4 plastry z pierzgą i matę. Daję górną podkarmiaczke nad te plastry a wieczorem wlewam 2,5 l syropu 3:2 taką samą dawkę podaję jeszcze raz lub dwa z przerwą jednodniową. Plastry z pierzgą wycofuję po ich zasklepieniu. Poddam je do rodzin podczas ustawiania gniazd do zimowli lub odpowiednio zabezpieczone przed barciakiem czy myszami przechowam do wiosny.

Ograniczanie matek w czerwieniu.

W pasiece gdzie ostatni pożytek stanowi lipa zwiększenie wydajności można uzyskać przez ograniczenie matek w czerwieniu przez odpowiednie zastosowanie kraty odgrodowej. Od wiosny prowadzimy rodziny metodami pozwalającymi na szybki rozwój. Zdajemy sobie sprawę, że wczesne pożytki wykorzystują rodziny silne i dojrzałe roboczo. Po miodobraniu z pierwszych roślin w bieżącym sezonie pozostawiamy gniazdo rodziny na 7 plastrach i ramce pracy. Aby matka nie czerwiła na całym gnieździe wstawiamy za tymi plastrami dobrze uszczelnioną kratę odgrodową. Po jej zamontowaniu wycofuję dwa plastry krytego czerwiu za kratę, do miodni, a do rodni daję dwie ramki z węzą przemiennie między czerw. Aby nie przenieść matki lepiej jest zmieść delikatnie pszczoły z przenoszonych plastrów do rodni. Zależnie od pogody, siły rodziny i kwitnienia roślin dajemy kilka plastrów woszczyny osłaniając przeniesiony czerw i całość ocieplamy matą. Zwracamy też nadstawkę z kompletem plastrów ustawiając ją nad miodnią. Nad gniazdo dajemy ocieplenie.

Na 30 dni przed datą przekwitania lipy, około 20 czerwca przesuwam kratę odgrodową tak by matce pozostawić RP i dwa plastry. Dzięki temu znacznie zwiększam zbiór miodu. Pszczoły, które wygryzą się z jaj złożonych po 20 czerwca nie wzięłyby udziału w zbiorach z lipy, która przekwita około 20 lipca. /20.VI + 21 dni rozwoju = 11.VII + 20 dni = 31.VII/. Nie weszły by też w skład zimowego kłębu – nie dożyły by. Kłąb zimowy tworzą w zasadzie pszczoły sierpniowe i wrześniowe. Musimy zdawać sobie sprawę, że do wykarmienia plastra czerwiu niezbędny jest plaster miodu i „niepotrzebne” pszczoły pozbawiają nas tego miodu. Gdy radykalnie zmniejszamy rodnię, uniemożliwiamy zbędne czerwienie a zaoszczędzony miód rodzina zgromadzi w plastrach miodni. Korzyści są wyraźne i łatwe do wykorzystania. Aby nie zabrać matki do miodni zalecam omiatanie pszczół przed kratą i dopiero potem przestawiać je do miodni. Staram się aby w plastrze przy kracie było trochę miodu i pierzgi. Ustawiając kratę zwracam uwagę aby matka nie miała przejścia do miodni przez otwór wylotowy ula. Po 7-8 dniach , szczególnie gdy wystąpi okres niepogody lub brak pożytku, przeglądam wszystkie plastry z czerwiem sprawdzając czy pszczoły nie założyły mateczników ratunkowych i ewentualnie zrywam je. Gdy to przeoczymy możemy doprowadzić do nastroju rojowego a nawet wyjścia roju z młodą matką.

Po miodobraniu z lipy uwalniamy matkę wycofując kratę z ula. Jest to odpowiedni moment do przeprowadzenia oprysku rodzin kwasem mlekowym w celu zwalczania warrozy. Gdyby rodzina była silnie zaatakowana najlepiej te plastry z czerwiem zniszczyć /przetopić/ aby oprysk przeprowadzać bez czerwiu zasklepionego w rodzinie. Oprysk przeprowadzam 3 razy co 5 dni. Zniszczenie pasożytów V.d. przed jesiennym rozwojem rodziny ma bardzo istotne znaczenie w przygotowaniu do zimowli. Teraz rozpoczyna się czerwienie przygotowujące  rodzinę do nagromadzenia młodych pszczół , które powinny przetrwać zimę oraz rozpocząć rozwój i pracę przy zbiórce nektaru i pyłku na wiosnę. Dlatego zależy nam na ich dobrej kondycji i długowieczności. Nie uda się nam tego osiągnąć jeśli sierpniowy czerw jest masowo nękany przez V.d. Musimy pamiętać, że w sierpniu pasożyt jest u szczytu swego rozwoju w sezonie natomiast rodzina pszczela stopniowo zmniejsza swoją liczebność. Brak też czerwiu trutowego, który wcześniej odciągał mnóstwo pasożytów od larw pszczelich. Ilość pasożytów pod jesień jest najwyższa na larwach pszczelich w ciągu całego okresu rozwojowego pszczół jak i roztoczy. Stosowanie kraty w celu ograniczenia matek w czerwieniu daje bardzo wymierne korzyści – nie tylko wygodne miodobranie. Zachęcam do stosowania tego zabiegu.

  Przygotowanie rodzin do zimy i zimowla.

Czas zimowli jest dla pszczół okresem trudnym. Dlatego tak wiele zależy od właściwego przygotowania rodzin do zimy. Bardzo ważne jest zapewnienie zapasów pokarmów węglowodanowych (miód i syrop) i białkowych (pyłek i pierzga) ale też ocieplenie gniazd i przygotowanie samych pszczół. Musimy mieć ciągle na uwadze, że dobrze przygotowana rodzina jako całość ale też organizm każdej pszczoły łatwiej znosi okres zimowli i z mniejszymi stratami wychodzi z zimowli na wiosnę. Wewnątrz zimującego kłębu musi być utrzymana temperatura 18-30*C bez względu na wysokość temperatury poza ulem. Tylko w warstwie pszczół na obwodzie kłębu – otoczce- wynosi 10-12 *C. Przy niższej, pszczoły tracą zdolność ruchu i po pewnym czasie zamierają.

Jak wiemy, niezbędne dla normalnego przebiegu zimowli ciepło, pszczoły znajdujące się w środku kłębu, wytwarzają w wyniku spalania w swych organizmach pobieranych zapasów węglowodanowych i pracy ich mięśni /drgania/. Otoczka kłębu chroni go od ulatniania się wytworzonego ciepła na zewnątrz oraz przenikania zewnętrznego chłodu do kłębu. Zimowla jest tym pomyślniejsza im rodzina łatwiej zachowuje odpowiednią temperaturę i im mniej energii zużywa na uzupełnienie traconego ciepła. Jego produkcja w kłębie zimowym będzie uzyskiwana mniejszym nakładem energii jeżeli kłąb będzie złożony z dużej liczby pszczół. Wówczas na jedną robotnicę przypadnie mniej pracy związanej z wytwarzaniem ciepła. A zdajemy sobie sprawę, że pszczoła tym krócej żyje im więcej i bardziej intensywniej pracuje. Słaba rodzina zawiązuje niewielki kłąb, z niewielką liczbą pszczół w jego wnętrzu i każda z nich ponosi znacznie większy wysiłek by utrzymać w nim odpowiednią temperaturę. To pociąga za sobą częste pobieranie pokarmu i szybsze przepełnienie jelita prostego. Zimowla staje się niespokojna, kłąb rozluźnia się częściej, traci więcej ciepła a tym samym warunki zimowli są coraz gorsze. Silna rodzina, dobrze przygotowana do zimowli, ma dużą liczbę pszczół ogrzewających kłąb zimowy. Stosunek powierzchni kłębu, przez którą ciepło wypromieniowuje na zewnątrz, do jego wnętrza gdzie to ciepło powstaje, jest znacznie korzystniejszy. Pojedyncze pszczoły w kłębie powinny odpowiadać określonym wymogom. Powinny być młode, nie spracowane przed zimą i posiadające zasobne ciało białkowo- tłuszczowe zgromadzone w swych organizmach późnym latem i wczesną jesienią. Rodzina odpowiednią siłę uzyskuje intensywnie rozwijając się od połowy lipca poprzez sierpień do początku września. Nie dożywają zimy, ginąc jeszcze jesienią, pszczoły wygryzione z czerwiu z przed tego okresu. Nie należy też przedłużać czerwienia na dalsze dni września czy październik, bowiem młode pszczoły nie zdążą przygotować swych organizmów do zimowli, przed nastaniem chłodów. Już w styczniu czy lutym, jako słabe kondycyjnie, osypią się z kłębu pogarszając tym samym warunki pozostałym.

Główny przegląd jesienny.

Aby poznać potrzeby rodzin, po zakończeniu okresu letniego i właściwie zapoczątkować przygotowania do zimowli, dokonujemy głównego przeglądu jesiennego. Robimy to zaraz po lipcowym miodobraniu. Oceniam stan rodzin, który pozwoli mi na odpowiednie wykonanie prac pielęgnacyjnych do przeprowadzenia zabiegów przygotowujących rodziny do zimowli. Oceniam zdrowotność rodziny oraz rokowanie prężności rozwoju jesiennego zwracając szczególną uwagę na warrozę. Zdaję sobie sprawę, że niezbędna jest dobra matka, odpowiednie zapasy miodu i pierzgi oraz stały ich dopływ, odpowiednia ilość i jakość plastrów w gnieździe oraz dobre warunki cieplne. O dobroci matki informuje mnie ilość i jakość czerwiu, powinien zajmować 5-6 plastrów, być zwarty i w różnym wieku na poszczególnych plastrach – kryty, otwarty i jajeczka. Zbyt mało czerwiu oraz rozstrzelony, garbaty, tylko kryty sygnalizuje matkę starą lub wadliwą. Zupełny brak czerwiu informuje o ewentualnej bezmateczności. Matki stare lub wadliwe musimy wymienić na pełnowartościowe już czerwiące albo łączyć rodzinę bezmateczną ze słabszą ale posiadającą dobrą matkę. Opóźnianie tych zabiegów prowadzi do nieuniknionych strat. Lepiej zazimować mniej rodzin ale prawidłowo przygotowanych. Gdy rozwój jest słaby we wszystkich rodzinach powinniśmy go wzmóc pobudzającym karmieniem, by wywołać pozór istnienia pożytku naturalnego. Słabe czerwienie matek jest wynikiem braku przychodów z zewnątrz co możemy zastąpić syropem cukrowym. Podajemy rodzinie, co 3-4 dni po 1,5 l syropu 1:1. Karmimy wieczorem, przy zwężonych wylotach by nie wywołać rabunków. Dajemy syrop ciepły /ok. 20*C/. Podkarmianie rozpoczynamy zaraz po przeglądzie, dając w sumie 3-4 kg cukru na rodzinę. Musimy zdawać sobie sprawę, że karmienie to nie da pożądanych rezultatów w rozwoju rodziny, gdy w ulu nie będzie dostatecznej ilości zapasów w plastrach. Powinno ich być przynajmniej 4 kg.(1 dm# szytego pokarmu zawiera ok. 30 dag). Przy braku takiego zapasu jesteśmy zobligowani do natychmiastowego uzupełnienia go. Podajemy syrop cukrowy 3:2 (3 kg cukru i 2 l wody otrzymujemy około 4 l syropu), jednorazowo 2 l, zwiększamy wtedy zapas w gnieździe o około 1,5 kg. Ogromny wpływ na poziom czerwienia i kondycję pszczół przygotowywanych do zimowli ma pyłek, zarówno jego dopływ z zewnątrz jak i zapasy pierzgi w plastrach gniazdowych. Pyłek i pierzga to jedyny naturalny pokarm białkowy pszczół, będący budulcem dla młodego organizmu / czerwiu/. Również młode pszczoły, zaraz po wygryzieniu się, muszą obficie spożywać pierzgę by osiągnąć pełny rozwój fizjologiczny, odpowiednio wykształcić gruczoły gardzielowe i woskowe, osiągnąć pełną sprawność do pracy i wytrzymałość na niekorzystne warunki zimowli. Biorąc pod uwagę zmienność pogody w końcu lata zapas pierzgi w czasie GPJ powinny wynosić co najmniej dwa pełne plastry. Mamy tu na uwadze ciągłość czerwienia mimo trafiających się kilkudniowych ochłodzeń czy opadów. Przy braku pierzgi w plastrach pszczoły ograniczają ilość wychowywanego czerwiu. Młode pszczoły, które w pierwszych dniach po wygryzieniu nie zjadają dostatecznej ilości pierzgi nigdy nie osiągają takiej kondycji i zdolności do pracy jak bogato nią karmione, nawet gdyby później spożywały pierzgę w obfitości. Sierpniowe pokolenie pszczół powinno obficie żywić się pierzgą, by odłożyć w swych organizmach jak najbogatsze zapasy w postaci ciała tłuszczwo-białkowego. Stanowi ono podstawowy warunek odporności pszczół na trudy zimowli oraz decyduje o zasobach ich energii, długowieczności i zdrowotności również wiosną. Powiększenie zapasów pierzgi możemy spowodować przez właściwe ustawienie plastrów zaraz po lipcowym miodobraniu. W przyszłym zimowym gnieździe ustawiamy plastry najobficiej założone pierzgą, leżeli nadają się do czerwienia nie są zbyt ciemne. Zależnie od siły rodziny i ilości czerwiu układamy gniazdo z tylu plastrów ile przewidujemy do zimowli (8-12). Pozostałe plastry z resztkami krytego czerwiu czy miodu wycofujemy za zatwór. Pyłek znoszony  na bieżąco będzie składany tylko do plastrów gniazdowych. Zapasy pierzgi teraz nie zużyte i zalane jesienią syropem, będą niezbędne dla rozwoju rodziny po przezimowaniu, nim pogoda się ustali i zakwitną wiosną pierwsze rośliny pyłkodajne. Dobre warunki gromadzenia pierzgi, dla mojej pasieki, stwarza nawłoć. Jeśli w okolicy stacjonowania naszej pasieki w lipcu i sierpniu przychody pyłku są ubogie już wcześniej musimy wycofać po 2-4 plastry pierzgi z rodziny w okresie kwitnienia sadów, mniszka czy rzepaku. Aby to wykonać ustawiamy jako pierwszy za kratą już przeczerwiony plaster. Silna rodzina, przy dobrej pogodzie, w ciągu 10 dni całkowicie założy pierzgą dwa kolejno podane plastry. Przechowujemy je, odpowiednio zabezpieczone, do czasu ustawiania gniazda do zimowli. W sierpniu ustawiamy je w gnieździe jako zabezpieczające kulę czerwiu. Ważnym czynnikiem dobrego czerwienia matek w lipcu i sierpniu jest jakość plastrów. Gniazdo nie powinno być zbyt obszerne, by nie rozpraszać zapasów węglowodanowych i białkowych na plastry przewidziane do usunięcia, oraz ułatwić pszczołom ogrzewanie plastrów z pierzgą. W czasie tego przeglądu usuwamy wszystkie plastry bardzo ciemne oraz dziewicze. Pierwsze ze względu na higienę gniazda, drugie jako zbyt „zimne” a wczesną wiosną omijane wczesną wiosną przez matkę przy czerwieniu. Do zimowli nie zostawiamy też plastrów niedobudowanych, zapleśniałych, z komórkami trutowymi. Im mniej czasu będzie zużywała matka na wyszukiwanie odpowiednich komórek do czerwienia tym tempo czerwienia będzie wyższe i rodzina pewniej osiągnie odpowiednią siłę do zazimowania. Po ułożeniu, gniazdo należy dobrze ocieplić. Noce są już chłodne, a w gnieździe ze względu na wychów czerwiu i przerób syropu, powinna być zapewniona stała temperatura 35*C. wstawienie bocznych mat i górnych ociepleń pozwoli pszczołom na zaoszczędzenie zapasów i energii zużywanych przy tworzeniu optymalnego klimatu wewnątrz ula.

Uzupełnianie zapasów zimowych.

Około 15-20 sierpnia przeprowadzam drugi przegląd jesienny by ostatecznie ustalić niezbędne zapasy na zimę i ewentualnie skorygować wielkość zimowych gniazd. Oceniam liczbę pozostawionych na zimę plastrów, ilość i rozłożenie zapasów jakie dotąd zgromadziła rodzina oraz szacuję powierzchnię otwartego czerwiu, który będzie wymagał wykarmienia. Gniazdo zawsze lokalizuję naprzeciw wylotu.

Od szczytowej ściany zostawiam 5 cm wolną przestrzeń, którą zakrywam odpowiednią deseczką z rzezami. To ułatwia ruch powietrza i przyśpiesza usuwanie wilgoci powstającej przy ochładzaniu się powietrza wydostającego się z kłębu nim opuści ono ul przez otwory wentylacyjne daszkowe. Rozpoczynając dokarmianie nie zmieniam już położenia plastrów w stosunku do wylotu. Pszczoły odpowiednio składają zapasy, zostawiając w środkowej części gniazda wolne komórki na kłąb. Od połowy października do pierwszego oblotu wiosennego rodzina zużywa ok. 5-6 kg zapasów. Ale od początku marca do pierwszych przychodów nektaru (iwa) mija jeszcze cały miesiąc lub więcej. Matki już czerwią i zapasy na wykarmienie larw powinny znajdować się w ulach od jesieni, by rodziny mogły się normalnie rozwijać. Brak zapasów w tym czasie, w gorszych warunkach pogody wczesną wiosną może nawet doprowadzić do osypania się całych rodzin. Musimy mieć na uwadze, że karmienie pszczół tuż po oblocie jest bardzo niekorzystne. Obciążamy wtedy ciężką pracą pszczoły wyczerpane zimowlą i wydatnie skracamy im życie. A przecież o żywotności i długowieczności robotnic w ogromnej mierze zależy rozwój rodziny i na kiedy osiągnie ona siłę roboczą. Rzadko też, po pierwszym oblocie, występuje korzystna pogoda do przeróbki syropu. Uzupełniając zimowe zapasy powinniśmy zabezpieczyć je na poziomie: przy 6 plastrach – 11kg, przy 8 plastrach – 14 kg, przy 10 plastrach – 16,5 kg, przy 12 plastrach – 18 kg. Odkłady, zazimowane obok głównych rodzin, z zapasowymi matkami powinny mieć po ukończeniu karmienia 7,5 kg na 4 plastrach. Gdyby w drugiej połowie sierpnia w jakiejś rodzinie było trochę otwartego czerwiu to na każdy jego dm# powinniśmy dodać ok. 0,25 kg cukru czyli 0,35 l syropu 3:2. Uzupełnianie zimowych zapasów rozpoczynam możliwie najwcześniej, tak by do 5 września karmienie zakończyć. Należy pamiętać, że przeróbka podawanego syropu polega głównie na odparowaniu wody i inwertowaniu sacharozy na glukozę i fruktozę. Wymaga to znacznej energii. Pszczoły produkujące inwertazę już nie będą mogły produkować mleczka a tym samym nie będą karmicielkami, które będą niezbędne rodzinie po przezimowaniu. Przerobić syrop i go zasklepić powinny pszczoły pozostałe po letnich pożytkach, które i tak przed zimą lub w jej początkowym okresie spadną. Poza tym ich zatrudnieniu przy gromadzeniu zimowych zapasów, skróci czas ich przebywania i żywienia się w rodzinie. Jednocześnie pozwoli zaoszczędzić energię młodych pszczół, które w skład kłębu wejdą możliwie najmniej spracowane. Do inwersji cukrów i odparowywania wody niezbędna jest temperatura 30-40*C. gdy jest niższa pszczoły są zmuszone do produkcji ciepła co odbywa się kosztem podawanego cukru i utratą sił robotnic. Czerwienie matek przeciągające się na wrzesień jest wręcz szkodliwe dla siły rodziny. Pełna dojrzałość fizjologiczna i odkładanie ciała białkowo- tłuszczowego oraz oblot oczyszczający przed zimą wypadałby w październiku. Pszczoły zbyt młode, nie mające odpowiednio zasobnego ciała białkowo- tłuszczowego czy z przepełnionym jelitem prostym już na początku zimowli, nie przeżyją jej i osypią się. Ubytki w kłębie, niepokój, rozluźnienie kłębu i utrata ciepła pogorszą zimowlę pozostałych pszczół. Niekorzystny wpływ ma też niepotrzebne zużycie pokarmu jesienią na wychów czerwiu oraz odżywianie się wygryzionych pszczół przez część zimowli a w końcu ich osypanie się przed końcem zimy. Rodzina zanotuje też straty przez wyczerpanie karmicielek pielęgnujących czerw w trudnych warunkach września. Musimy mieć to na uwadze, że wychów czerwiu najbardziej wyczerpuje pszczoły i bardzo skraca ich życie. Wczesne uzupełnianie zapasów zimowych dużymi dawkami zapobiega czerwieniu matek a to poprawia warunki zimowli. Po zakończeniu uzupełniania zapasów zdejmuję górne ocieplenie, co zapobiega ponownemu rozczerwieniu się matek przed zimą. Usunięcie górnego ocieplenia, nie jest niebezpieczne przy braku czerwiu w rodzinie. Ułożenie zapasów powinno wyglądać następująco: w skrajnych plastrach do 2/3 powierzchni a w środkowych około 1/3 – 1/2. To tu w wolnych komórkach pszczoły uwiążą kłąb zimowy. Zaletą wczesnego dokarmiania jest prawidłowe ułożenie zapasów, stopniowo spychające czerw na centralne plastry i ich niższe partie. Niewłaściwy układ zapasów może doprowadzić rodzine w czasie zimowli do spadku, mimo ich obecności na innych plastrach ale niedostępnych dla pszczół obwodu kłębu w krytycznym momencie. Tak może się zdarzyć gdy środkowy plaster jest zalany syropem aż do dołu a wolne komórki znajdują się w plastrach bocznych. Kłąb mógł uwiązać się z jednej strony i gdy wyczerpał zapasy nad sobą w czasie mrozów nie jest w stanie przejść na drugą stronę plastra i osypie się z głodu. Centrum kłębu zawsze wiąże się o najmniejszych zapasach. Właściwe dobranie wielkości gniazda do przewidywanej siły rodziny jest zasadniczym czynnikiem regulacji jesiennego czerwienia i rozłożenia zapasów zimowych. Gniazdo ułożone ciasno, jeszcze przed rozpoczęciem uzupełniania zapasów zepchnie matkę podczas ich uzupełniania na niższe partie plastrów aż do ograniczenia jej przestrzeni gdzie może ona czerwić. Jak wiemy czerw zajmuje najbardziej centralne miejsce w stosunku do wylotu. Po wygryzieniu się ostatnich pszczół pozostanie ono jako miejsce na uwiązanie się kłębu. Na uwadze musimy mieć fakt, że pszczoły znajdujące się w rodzinie przy głównym przeglądzie jesiennym zginą w większości przed zazimowaniem. Dlatego wielkość gniazda ustalam biorąc pod uwagę ilość czerwiu w czasie tego przeglądu. Pamiętać należy że a jednego plastra czerwiu wystarczy pszczół na gęste obsiadanie dwóch plastrów a nawet więcej. W czasie drugiego przeglądu jesiennego sprawdzam czy gniazdo jest dostatecznie ścieśnione, czy całą powierzchnię plastrów ściśle obsiadają pszczoły. Kłąb zimowy musi obsiadać wszystkie uliczki międzyplastrowe. Plastry pozostające poza zasięgiem kłębu nie będą zimą ogrzane i to na nich może się skraplać się para wodna i wywołać fermentację syropu lub pleśnienie ich.

Zimowla.

W ulu warszawskim zwykłym, kłąb zimowy z zasady zajmuje całą szerokość plastra i przy ciasnym gnieździe jest zbliżony do kuli taka figura zapewnia małe straty ciepła na swej powierzchni, przy proporcjonalnej dużej liczbie pszczół wewnątrz, a utrzymanie odpowiedniej temperatury w kłębie jest łatwe. Zapasy zimowe są zgromadzone tylko nad kłębem i jego ruch w miarę ich zużywania jest jednokierunkowy i nie zagraża jego rozbiciem zimą. Również ku górze unosi się ciepło przenikające z kłębu stopniowo ogrzewając zapasy co zapobiega ich cukrzeniu i fermentacji. Wszystko to stwarza bardzo korzystne warunki zimowli. Przez okres zimy kłąb, w miarę zużywania zapasów, przesuwa się ku górze 12 – 14 cm. W plastrze ramki warszawskiej zwykłej taka ilość zapasów zawsze znajduje się pod górną beleczką i przy prawidłowym ich ułożeniu nie ma obaw by rodzina zimą osypała się z głodu. Kłąb zimowy przeciętnej rodziny ma średnicę około 25 cm. Przy wysokości ramki 435 mm po odjęciu na średnicę kłębu i zapasy pozostaje dostateczna odległość na oddalenie kłębu od dennicy by amortyzować gwałtowny wpływ niekorzystnych warunków zewnętrznych na jakie jest narażona zimą i wczesną wiosną rodzina ze strony wylotu i zimnej dennicy. Na końcu października lub początku listopada zaglądam bardzo ostrożnie, po nocnych przymrozkach do dwu skrajnych uliczek. Mogły przecież zajść nieprzewidziane zmiany w sile rodzin, gdyby któraś uliczka okazała się pusta, należy wycofać nieobsiadany plaster i dosunąć matę do pozostałych. Pełna pszczół powinna być pierwsza skrajna uliczka między dwoma plastrami zapasów. Uliczka między matai ostatnim plastrem nie powinna być zajęta przez pszczoły – byłyby one narażone na jednostronne zaopatrzenie w pokarm i nadmierne ochłodzenie z zewnątrz. W takiej sytuacji gniazdo jest zbyt ciasno ułożone i trzeba dostawić rodzinie jeden plaster pełny zapasów. Przy za ciasnym gnieździe następuje szybka wymiana powietrza między kłębem a otoczeniem i powietrze jest nadmiernie suche. Pszczoły odczuwają pragnienie, niepokoją się, wybryzgują z uli ginąc na śniegu i rodzina źle zimuje. Tak więc dobre dostosowanie wielkości gniazda zimowego do siły rodziny jest bardzo ważne. Staranne ocieplenie górne, niezbędne w czasie jesiennego rozwoju i podawania rodzinom syropu jest zbędne a nawet szkodliwe gdyż może spowodować późne czerwienie matek. W końcu zimy nadmierne ocieplenie sprzyja przedwczesnemu czerwieniu. Karmienie czerwiu w końcu stycznia czy lutym wymaga dodatkowego ogrzewania gniazda, zwiększa zużycie zapasów i niepotrzebnie wyczerpuje karmicielki. Tak wychowane pszczoły nie pokrywają strat jakie to wychowywanie powoduje. Za wczesnym przerwaniem czerwienia jesienią i względnie późnym jego rozpoczynaniem przemawia potrzeba stałej walki z warrozą i nosemozą. Te pasożyty nie mają odpowiednich warunków rozwoju w gniazdach dłużej pozostających w stanie bezczerwiowym i chłodniejszej atmosferze jego wnętrza. Uważam, że ocieplenia na zimę powinny być umiarkowane aż do pierwszego oblotu a wyloty szeroko otwarte. Po pierwszym oblocie wiosną ocieplenie jest rodzinom konieczne i obfite. Pszczoły muszą ogrzewać gniazdo intensywniej i na większej przestrzeni niż zimą, tracąc na to wiele zapasów i własnej energii.

Gdy pszczoły są już mało aktywne i zaczynają wiązać się w kłąb powinniśmy wsunąć wkładki dennicowe z napokostowanego kartonu lub grubej folji. Wkładka powinna odpowiadać wewnętrznej szerokości dennicy a wzdłuż obejmować całe gniazdo. Naprzeciw otworu wylotowego robimy we wkładce półkoliste wycięcie, zabezpieczając w ten sposób przypadkowe zablokowanie wylotu. Ułatwi nam ona szybkie i dokładne usunięcie osypu zimowego wraz ze zmiotkami. Na ich podstawie łatwiej będzie nam ocenić zimowlę rodziny.

Bogdan Piekarz (

Zapraszamy na forum dyskusyjne pszczelarzy: http://kolo-pszczelarzy.iq24.pl/

Jeden komentarz do “Jak gospodaruję na ulach warszawskich zwykłych.

  1. Witam Pana

    dziękuje za bezcenne rady i rozmowe telefoniczną.

    Pozdrawiam Grzegorz

Możliwość komentowania została wyłączona.