WYCHÓW MATEK NA WŁASNE POTRZEBY.

Wysokość zbioru miodu w każdej pasiece w istotny sposób zapewnia obfitość pożytków. W tych samych warunkach pożytkowych poszczególne rodziny gromadzą rozmaite ilości miodu. To jest naturalne ale dobitnie świadczy o różnych możliwościach produkcyjnych rodzin. Zależą one od wielu czynników, które staramy się odpowiednio wykonywać doglądając rodziny. Powodzenie jest uwarunkowane w głównej mierze tym jak swoją rolę w rodzinie wypełnia matka. To na jej właściwościach opiera się przede wszystkim wartość użytkowa rodziny. Dobrze gdy pszczelarz zajmuje się wychowem matek na potrzeby swojej pasieki. Istotne jest by sam uzyskiwał matki pszczele o dużej wartości użytkowej.
Celem hodowli matek pszczelich na własny użytek jest zaopatrzenie się pszczelarza w wyselekcjonowaną matkę niezbędną do wychowu od niej matek produkcyjnych. Niezbędnych do wymiany starych lub uszkodzonych oraz dla nowo robionych rodzin jako celowego powiększenia pasieki jak też zabezpieczenie rodzinom przypadkowo zniszczonych matek oraz zimowanie matek zabezpieczających rodziny na wiosenne niezbędne wymiany przyszłego roku. Bardzo istotne jest zdobywanie niezbędnych umiejętności praktycznych w oparciu o wiadomości teoretyczne.
Prowadząc wychów matek na własny użytek musimy zaopatrzyć się o dobry materiał zarodowy. Wybrana rodzina powinna mieć: – wysoką wydajność w produkcji miodu i wosku;
– nie wykazywać nadmiernej skłonności do rójki;
– cechować się dużą odpornością na choroby;
– dobrze bronić się przy ewentualnych napadach rabunkowych;
– nie mieć skłonności do rabunków;
– nie mieć specjalnej skłonności do żądlenia;
– cechować się bardzo długim dniem pracy;
– cechować się długowiecznością;
– wyróżniać się dobrą zimowlą;
– cechować się obfitym czerwieniem matki.
Rodzina zarodowa powinna mieć o wiele większą liczbę cech niż wymienione, z czego powinniśmy zdawać sobie sprawę.
Jako rodzinę wychowującą wybieramy zdrową, bardzo silną, dobrze zaopatrzoną w pokarm węglowodanowy /miód, syrop/ i białkowy /pyłek, pierzga/. Wybranej rodzinie najlepiej matkę zamknąć na dwóch plastrach przy pomocy krat odgrodowych. Po 9 dniach w rodzinie, poza kratami, nie ma już czerwiu otwartego więc nie może ona wychować sobie matki. W 9 dniu wyłamujemy ewentualne mateczniki z części „poza kratowej”. Rodzina jest gotowa do poddaniu jej zaczątków mateczników z rodziny zarodowej.
Te 9 dni możemy skrócić w następujący sposób – rodzinie wychowującej zabieramy wszystkie plastry z czerwiem niezasklepionym / lary i jajeczka/ a w ich miejsce dajemy plastry z czerwiem zasklepionym z innych zdrowych rodzin.
Musimy sobie uświadomić że wychów matek nie jest czynnością zbyt skoplikowaną. Należy zdawać sobie sprawę, że możemy wychować matki bardzo wartościowe stosując zupełnie proste sposoby wychowu praktycznie dostępne każdemu pszczelarzowi przy niewielkim zużyciu czasu i środków. Trzeba tylko uwierzyć, że ta czynność jest możliwa do spełnienia nawet w warunkach w jakich gospodarują drobne pasieki. Zakres zaangażowania pszczelarza , jego możliwości i miara potrzeb, wyznaczają koniczny sprzęt i środki. Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że i proste sposoby wychowu matek pozwolą nam pozyskać dorodne, dobrze rozwinięte i wartościowe matki. Ich jakość dotyczy sprawności fizycznej i zdolności przekazywania wartościowych cech córkom robotnicom, które są bezpośrednią siłą produkcyjną rodziny.
Od matki wymagamy zdolności obfitego czerwienia. Jest to cecha dziedziczna ale realizuje się gdy matka odznacza się odpowiednimi predyspozycjami fizycznymi. Jest dobrze zbudowana, wyrośnięta, sprawna, po prostu dorodna. Najpewniejszym wskaźnikiem jakości matki jest jej masa ciała. Matki o większej masie mają w jajnikach więcej rurek w których produkowane są jajeczka, większy zbiorniczek nasienny w którym jest przechowywane nasienie trutni, a poza tym wcześniej się unasieniają i zaczynają czerwienie. Są także chętniej przyjmowane przez pszczoły i matkują rodzinom rekordzistkom w zbiorach miodu. Te wszystkie zalety matki możemy uzyskać przez zapewnienie jej , w okresie rozwoju i wzrostu, korzystnych warunków, od wyklucia się z jajeczka larwy do czasu podjęcia czerwienia przez dorosłą postać. Bowiem w tym czasie kształtuje się ich jakość fizyczna na całe życie. Nasze możliwości odpowiedniego oddziaływania są duże, a trudności łatwe do pokonania. Jest to sfera działania dostępna wszystkim pszczelarzom.
W naturalny sposób pszczoły podejmują wychów matek w przypadku cichej wymiany lub rójki albo gdy zostaną osierocone, to znaczy stracą matkę z różnych przyczyn. W tym ostatnim przypadku otrzymujemy matki ratunkowe. Jakością ustępują one bardzo matkom rojowym i z cichej wymiany. Są także silnie zróżnicowane pod względem masy ciała i rurek jajnikowych. Uwarunkowane to jest sposobem pielęgnacji i obfitości karmienia w okresie larwalnym. Mateczniki ratunkowe są zakładane na larwach przeznaczonych pierwotnie na robotnice; natomiast matki rojowe i z cichej wymiany, od jajeczka są przygotowywane do swojej przyszłej funkcji, a rodziny wychowują je w odpowiednim do tego przedsięwzięcia momencie.
Sprawa wychowu matek sprowadza się do podjęcia jej w odpowiednich rodzinach i we właściwej porze sezonu. Powinny to być rodziny silne, z przewagą karmicielek, z dużą ilością czerwiu przeważnie krytego oraz obfitymi zapasami miodu i pierzgi. Wtedy matki nie ustępują dorodnością i sprawnością matkom rojowym. Musimy zdawać sobie sprawę że tylko silne i o odpowiedniej strukturze biologicznej są w stanie zapewnić odpowiednie warunki otoczenia i opieki nad matecznikami. Duża liczba karmicielek uzupełnianych przez wygryzające się młode generacje będzie w stanie dostarczyć w obfitości mleczka dla larw matecznych. Utrzymaniem ich w gotowości produkcyjnej, przed poddaniem materiału dla wychowu matek, sprzyja obecność w rodzinie czerwiu otwartego. Przy nim skupiają się młode pszczoły, wydzielające mleczko i mogą znacznie powiększyć jego produkcję w miarę wzrostu zapotrzebowania. Ale do tego niezbędne są obfite zapasy pokarmu i jego dopływ stały zarówno w postaci nektaru jak i pyłku, czyli ciągły pożytek. Przy jego braku jesteśmy zobowiązani uzupełnić go podawaniem syropu cukrowego i plastrów z pierzgą. Stan biologiczny niezbędny do wychowu matek rodziny osiągają zwykle na początku czerwca i trwa on do połowy lipca. Oczywiście zachodzą tu pewne odchylenia w zależności od specyfiki klimatyczno – poużytkowej okolicy oraz właściwości indywidualnych rodzin a przede wszystkim pozycji z jakiej po zimowli startują rodziny do wiosennego rozwoju. To już w tym okresie rozstrzyga się które rodziny zdobędą kwalifikacje wychowujących. Wyróżniającą się od początku prowadzimy odpowiednio aby sprzyjać nagromadzeniu młodych pszczół dobrze odżywionych ale nie wyniszczonych, które będą mogły podjąć różne czynności w życiu rodziny. Zazwyczaj z osiągnięciem szczytu rozwoju sezonowego rodzin zwykle zaczyna się okres rójek. Jest ciepło, pogoda ustalona, występują dobre pożytki a rodziny zostają całkowicie odmładzane nowymi zastępami robotnic . potencjalna energia nagromadzona w nich może znaleźć rozmaite ujście ; gromadzenie miodu, rojenie się ale także wychów matek.
Dobrze wiemy jaką rolę w wiosennym rozwoju rodzin odgrywają pożytki. Ich kształtowanie się w istotny sposób wpływa na powodzenie w wychowie matek. Zarówno brak pożytku jak i jego nadmierna obfitość ujemnie odbijają się na ilości i jakości matek. Niesprzyjające okresy w występowaniu pożytku prowadzą do opornego przyjmowania przez pszczoły materiału matecznego a nawet zgryzanie już odciągniętych mateczników. Jakość otrzymanych matek w takie niekorzystne sezony pozostawia wiele do życzenia. Podobnie jest przy wystąpieniu pożytków zbyt obfitych, pszczoły zaniedbują mateczniki a nawet zgryzają lub zabudowują je woszczyną, niechętnie przyjmują poddawany materiał zarodowy. W jakimś stopniu możemy nadrabiać skutki braku pożytku podkarmiając rodzinę wychowującą, ale i tak otrzymujemy matki gorszej wartości. Po dobrym wziątku wiosennym , okresy niekorzystne, w zasadzie nie odbijają się ujemnie na jakości matek. Podkarmiać należy zarówno w okresie poddawanie materiału matecznego jak też w czasie pielęgnacji mateczników a potem matek. Rzadki syrop podajemy w dawkach półlitrowych w górnych podkarmiaczkach. Równie ważny jest wziątek pyłkowy a przede wszystkim obfite zapasy pierzgi w plastrach rodziny wychowującej. W razie braku naturalnego pożytku pyłkowego, rodzinie wychowującej poddajemy plastry z pierzgą.
Znanych jest wiele metod wychowu matek. Łączy je ten sam cel – uzyskanie dorodnych, dobrze rozwiniętych matek. Matki wysokiej wartości jak i zupełnie mierne możemy otrzymać stosując zarówno bardzo proste metody wychowu jak i wysoce złożone. Chcąc wychowywać matki musimy mieć choćby skromne oprzyrządowanie: ramkę hodowlaną,
– klateczki do izolowania mateczników i przetrzymywania matek (polecam klateczki Meiera),
– tuleję do znakowania matek,
– komplet znaczków i klej.
Kolor znaczka zależy od roku urodzenia matki (ostatnia cyfra danego roku):
0 i 5 niebieski,
1 i 6 biały,
2 i 7 żółty,
3 i 8 czerwony,
4 i 9 zielony
Najwygodniej jest przeprowadzać znakowanie matek przytrzymując je palcami – kciukiem i wskazującym za tułów na gąbce. Aby zdobyć pewną wprawę radzę poćwiczyć znakowanie na trutniach.
Powinniśmy ustalić liczbę matek którymi zastąpimy matki przeznaczone do wymiany oraz jako zapasowe. Musimy zdawać sobie sprawę że matki już czerwiące też nie zawsze są przyjmowane. Straty mogą wynosić kilka procent. Powinniśmy brać pod uwagę że część matek ginie podczas unasieniania. Poza tym kilka matek powinniśmy wybrakować zaraz po ich wygryzieniu gdyby niewłaściwie wykształcone były. Jak też mogą być niewłaściwie wykształcone mateczniki które należy wybrakować. To w przybliżeniu pozwala nam obliczyć ile mateczników powinna odciągnąć rodzina wychowująca by ich wystarczyło na pokrycie naszego zapotrzebowania.
Dobrze przygotowana rodzina wychowująca może jednorazowo odciągnąć sporo mateczników, ale dobre warunki rozwoju jest w stanie zapewnić dla 20 – 25. Powinniśmy trzymać się tych norm, bo przecież zależy nam na wychowie dorodnych matek. Podjęcie wychowu matek wymaga poprzedzających to zadanie, właściwych przygotowań, odpowiedniego sprzętu jak też pokarmu dla rodzinek weselnych (ciasta miodowo – cukrowego).
Przygotowaniem rodziny wychowującej powinniśmy zająć się zaraz po pierwszym oblocie. Odpowiednio kierujemy rozwojem tej rodziny. Powinna być zdrowa, silna, która dobrze przezimowała i energicznie przystąpiła do wychowu czerwiu. Dostateczne zapasy miodu i pierzgi w plastrach gniazdowych są rękojmią że rodzina miała pokarmu pod dostatkiem i jest w dobrej kondycji. Rodzina ta powinna mieć łagodne usposobienie. Nasze starania zmierzają w kierunku nagromadzenia dużej liczby młodych pszczół w rodzinie i wprowadzenie jej w umiarkowany nastrój rojowy. Osiągniemy to przez zapewnienie rozwijającej się rodzinie dobrych warunków cieplnych oraz obfitego zaopatrzenia w pokarm węglowodanowy oraz białkowy. Gniazdo starannie ocieplamy z góry i boków a poszerzamy go ostrożnie chroniąc przed zbytnim oziębieniem. Niezbędny zapas pokarmu to 6-8 kg miodu i 2 plastry z pierzgą. W razie potrzeby dokarmiamy rodzinę syropem i podajemy plastry z pierzgą.
Rodzinę wychowującą przed założeniem serii hodowli matek, około 2 tygodni wcześniej, zasilamy krytym czerwiem. To wszystko może przyśpieszyć wystąpienie nastroju rojowego i dlatego sprawdzamy rodzinę pod tym kątem. Przecież chodzi
nam o wywołanie i utrzymanie umiarkowanej chęci do rojenia się, a nie o uzyskanie naturalnego roju czy starych mateczników rojowych. Rodzinie silnej i mającej dużo czerwiu różnego wieku na 8 – 10 plastrach ale z przewagą krytego, możemy śmiało powierzyć wychów matek. Istotnym sprawdzianem kwalifikującym ją do tej roli jest obfitość mleczka w komórkach z larwami pszczelimi co świadczy o jego nadprodukcji. Rola rodziny wychowującej spełnia się od podania larw matecznych do momentu odebrania dorosłych matek. W tym czasie otaczamy ją staranną opieką by rozwój osobniczy matek przebiegał w jak najlepszych warunkach bez żadnych zakłóceń. Pielęgnowaniu mateczników sprzyja niewielki wziątek. Gdy zupełnie brak pożytku stosujemy podkarmianie – co 2-3 dni dajemy około 0,5 l syropu. Jedenastego dnia od złożenia jajeczka zachodzi histoliza (przeobrażanie larw matecznych), trwająca jeden dzień i rodzinę wychowującą pozostawiamy wtedy w spokoju. Aby nie natrafić na okres histolizy (mogą być odchylenia) nie planujemy przeglądów rodziny wychowującej w tych dniach. 14 dnia od złożenia jajeczka izolujemy mateczniki w klateczkach np.Meiera z zapasem pokarmu, wkładamy je do pierścienia z wygiętego drutu. Do klateczek dajemy po 4-5 robotnic by one pomogły matce wydostać się z matecznika i opiekowały się nią.
Najlepszym pokarmem jest płynny miód podany do miseczki woskowej umieszczonej w klateczce. Ramkę klateczkową umieszczamy przy plastrach z otwartym czerwiem co zapewnia dobre warunki cieplne niezbędne w procesie dojrzewania matek. Gdyby w tym czasie było brak pożytku rodzinę wychowującą podkarmiamy. Najpóźniej po 2-3 dniach rozdysponujemy matki podając je w klateczkach. Matki po wygryzieniu się otoczone dobrą opiekę osiągają dojrzałość płciową po 4-5 dniach, w gorszych warunkach ten okres może się przedłużyć do 8-9 dni. Wtedy wylatują po raz pierwszy z ula i zazwyczaj odbywają kilka lotów w ciągu 1-3 dni w poszukiwaniu trutni do unasienienia. Po upływie trzech dni od ostatniego lotu matki na ogół przystępują do czerwienia. Okres ten może znacznie się wydłużyć przy niesprzyjających warunkach pogodowych czy niedoborze trutni lub nieodpowiedniej pielęgnacji matek. Musimy zdawać sobie sprawę, że matki w okresie unasieniania i podjęcia czerwienia wymagają też starannej opieki jak podczas rozwoju larwalnego. Matki najlepiej jest unasieniać matki w odkładach specjalnie tworzonych w tym celu, przy rodzinie podstawowej w tym samym ulu. Po unasienieniu i rozpoczęciu czerwienia łączymy odkład z rodziną zasadniczą. Wcześniej wycofujemy starą matkę i tworzymy z nią mały odkładzie. Ten sposób jest łatwy do wykonania, nie sprawia także kłopotów z ratowaniem rodziny gdyby młoda matka zginęła podczas lotów godowych. Do tego zabiegu nadają się ule z dodatkowym wylotem, najlepiej w innej ścianie. Tydzień przed terminem tworzenia odkładu dobrze jest otworzyć wylot zapasowy aby część pszczół przyzwyczaiła się do korzystania z niego. W stojakach przygotowujemy wylot w najwyższym korpusie i na przeciwnej ścianie niż wylot główny. To zapobiega zabłądzeniu matki powracającej z lotu godowego. Aby nie wywołać rabunku, tworzenie odkładu robimy w godzinach popołudniowych szybko, sprawnie i ostrożnie. Najpierw przygotowujemy w ulu miejsce na odkład i wstawiamy przegrodę. Do odkładu dajemy 2-3 plastry obsiadane przez pszczoły, z czerwiem zapasami miodu i pierzgi oraz dajemy wodę. Dodatkowo zmiatamy pszczoły z 2-3 plastrów, wcześniej lokalizując matkę aby nie zabrać jej do odkładu. Wylot odkładu zatykamy mokrą trawą. W stojaku górny korpus zdejmujemy a na jego miejsce dajemy uprzednio przygotowany z przegrodą. Do odkładu dajemy plastry z dolnego korpusu z czerwiem. Część Powałki korpusu nad którą znajduje się odkład dokładnie uszczelniamy beleczkami międzyramkowymi by wraz z przegrodą stanowiła dostateczne zabezpieczenie przed przechodzeniem pszczół.
Nieunasienioną matkę poddajemy do odkładu w 1-3 godziny po jego utworzeniu, najlepiej w klateczce pod ciastem miodowo-cukrowym. Należy pamiętać o podaniu wody w plastrze.
Po unasienieniu się matki i rozpoczęciu czerwienia odkład łączymy z rodziną podstawową. Uprzednio starą matkę wycofujemy i robimy mały odkładzie w wolnym ulu z jednym – dwoma plastrami. Zabieg łączenia polega na podniesieniu przegrody na tyle aby pszczoły mogły przechodzić w obie strony. Po 2-3 dniach przegrodę usuwamy a gniazdo ustawiamy odpowiednio. Zapasowy wylot zostawiamy otwarty ale ograniczamy przejście aby odzwyczaić pszczoły od jego korzystania.

BOGDAN PIEKARZ

Zapraszamy na forum dyskusyjne pszczelarzy: http://kolo-pszczelarzy.iq24.pl/